Chustonoszenie, jak każdy temat dotyczący dzieci, ma swoje mity. Każdy, kto choć trochę interesował się tym tematem, zna pewnie część z nich. Zwykle powtarzane są przez ciocie i babcie, choć pewnie również żyją w świadomości przyszłych rodziców, siejąc obawy w ich głowach.
Czy dziecko przyzwyczaja się do noszenia? Dlaczego nie nosi się dzieci przodem do świata? Czy chustonoszenie i kangurowanie to to samo? Zapraszam do lektury tego artykułu, gdzie rozprawię się z pięcioma popularnymi mitami dotyczącymi noszenia dzieci. Uwierzcie, że niektóre wyjaśnienia mogą zaskoczyć.
1. Dziecko przyzwyczaja się do noszenia
To stwierdzenie pojawia się niemal stuprocentowo, gdy młodzi rodzice dzielą się swoim pomysłem na noszenie dzieciątka ze swoimi rodzicami, dziadkami lub ciotkami. Mówią, że noszeniem rozpuszcza się dziecko. Czy mają rację? Nic na to nie wskazuje. Na sprawę tak zwanego „przyzwyczajania dziecka do noszenia” można spojrzeć z wielu stron. Z jednej możemy zwrócić uwagę na aspekt ewolucyjny. Wszystkie małpy naczelne, a więc nasi najbliżsi krewni w świecie zwierząt, noszą swoje pociechy wczepione silnym chwytem w futro matki. U ludzkich noworodków obserwujemy podobny odruch chwytny już bezpośrednio po narodzinach. Niestety, rodzice zwykle nie mają gęstego futra. Maluch nie ma jak się wczepić, więc ten sposób noszenia jest nie możliwy, a potrzeba pozostała. Potrzeba bliskości i potrzeba poczucia bezpieczeństwa to drugi aspekt, który przemawia za noszeniem dzieci. I mówimy tu zarówno o potrzebach rodzica, jak i dziecka. Na koniec trzeci punkt, o którym warto pamiętać. Potrzeba eksploracji świata, raczkowania, chodzenia i biegania jest w dzieciach tak silna, że prędzej czy później wytłumaczą rodzicom, że już wystarczy noszenia.
Cały artykuł przeczytasz TUTAJ.
Autor: Katarzyna Hawryłko, doradczyni chustonoszenia